niedziela, 2 marca 2008

WIND OF CHANGE

Huragan, powiedzmy, że 2 marca 1978
Boję się o los planety.
Myślę o końcu świata.


~~~~~~~~~~~~~~~~

Huragan, dzisiaj, 2 marca 2008
Boję się o samochód.
Myślę o dobrej kawie.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

dobre, dobre - tak jest w istocie....

Anonimowy pisze...

Tak sie sklada ,ze tu gdzie mieszkam robi sie parapety na zewnatrz okna , a nie wewnatrz, jak czesto jest w PL. Zaczyna wiac....i pierwsze o czym mysle...Boze moje kwiatki zaraz komus spadna na leb i zabija....co juz raz "prawie" sie zdarzylo.Prawie robi wielka ròznice...bo na szczescie gosciu przyjechal na duzym motorze i mial duzy kask na glowie...a kwiatek byl maly. Ale mòj strach byl wielki!

Anonimowy pisze...

kazda epoka ma swoje problemy egzystencjalne ...
Psycholog