niedziela, 30 marca 2008

FOR LOVERS OF...

Sklep z ładnymi, zupełnie zbędnymi rzeczami. Drogo, ale gustownie. Kopalnia pomysłów na łapacze kurzu, bez których nie można żyć. Wszystko poukładane niezwykle starannie, kolorystycznie, tematycznie i z głową.
Chce się patrzeć i chce się kupować.
A potem mieć wyrzuty sumienia,
że się lekką ręką wydało stówę na galanterię...


Ponieważ wszyscy dookoła wmawiali mi, że to FIO i na dodatek w moim stylu, poszłam sprawdzić osobiście.

Straganowa analogia wcale mi się nie spodobała i w ramach protestu chciałam nawet zmienić nicka na cokolwiek!
Okazało się, że to FLO.
Skrót od "For Lovers Of".
Ładnie.


Z ciekawości wklepałam w wyszukiwarkę FIO.
Pierwszy wynik - "Federacja Inicjatyw Oświatowych"
To już chyba wolę te błyskotki...


środa, 26 marca 2008

OSTATNI DZWONEK

Od jakiegoś czasu mam dziwne telefony. Właściwie to jeden telefon, tylko kilka razy taki sam.
Dzwoni, odbieram i słyszę patetycznie grane na fortepianie preludium Bacha.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale dokładnie to samo preludium słychać, jak dzwoni mój telefon! Taki mam dzwonek.
Tyle, że w wersji wokalnej.
Zastanawiałam się kto mógłby robić mi systematycznie takie żarty.
Po wyznaczeniu części wspólnej zbiorów kolegów dowcipnych
i umiejących grać na fortepianie, został mi tylko jeden.
Żonaty od niedawna.

Zaryzykowałam i oddzwoniłam.
W słuchawce usłyszałam automatyczny, acz stanowczy głos :
"nie ma - takiego - numeru".

Żona??...

poniedziałek, 24 marca 2008

REFLEKSJE POŚWIĄTECZNE

Człowiek jest tym, co zje.

Pomyślę o tym jutro... jak mawiała Scarlett O'Hara
(17 cali w talii...)

17 cali to chyba jakieś 43 centymetry!
Pomyślę o tym pojutrze...

środa, 19 marca 2008

UMUZYKALNIENIE

Byłam wczoraj na koncercie.
Nie jestem melomanką, przyznaję.
Najbardziej podobała mi się czapeczka biskupa
i pewien brodaty baryton.
Jedno i drugie nieosiągalne...

wtorek, 18 marca 2008

POD NAPIĘCIEM

Wydawało mi się, że działam na baterie słoneczne.
Ale po dzisiejszej przerwie w dostawie energii
stwierdzam, że raczej na prąd.

niedziela, 16 marca 2008

UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKA

Jedziemy samochodem. Ja prowadzę.
Bilans wspólnej przejażdżki - oberwane lusterko
i przejechane czerwone światło.

Krótkie spięcie i dłuższa cisza.
Pojednawczo odzywam się pierwsza.
- No popatrz jak mnie jeszcze potrafisz rozproszyć.
I to po dwudziestu latach małżeństwa!...

- Dobra, dobra. Ja przez te dwadzieścia lat nie miałem ani jednej stłuczki!...
Dłuższa cisza.

czwartek, 13 marca 2008

"CHOROBA ZAWODOWA"

Marito ma czasowo unieruchomioną rękę.
Wyjdzie z tego, ale na razie strasznie cierpi
z powodu chwilowej niepełnosprawności.
Domaga się czułości i współczucia.
Przytulam się do niego.
Ja : Wiesz... najbardziej mi żal, że masz ograniczoną zdolność przytulania...

On: A mi najbardziej żal ograniczonych zdolności chwytnych.

wtorek, 11 marca 2008

NA UCHO

Wyszłam dzisiaj z domu bez kolczyków.
Czuję sie goła.
Mam nadzieję, że moje uszy nie rzucają się za bardzo w oczy.
Reszta garderoby w komplecie.
Naturyzm nie dla mnie.

Pst!

sobota, 8 marca 2008

POZA GATUNKIEM

Wiosna nie dodaje mi skrzydeł. Dodaje mi ogon.
Wyraźnie czuję, że coś się za mną wlecze.
Zwykle, gdzieś z początkiem lata zanika,
ale cykliczność tego zjawiska lekko mnie niepokoi.
Nie wiem, czy się rozwijam, czy uwsteczniam.
W googlach nic o tym nie piszą.

niedziela, 2 marca 2008

WIND OF CHANGE

Huragan, powiedzmy, że 2 marca 1978
Boję się o los planety.
Myślę o końcu świata.


~~~~~~~~~~~~~~~~

Huragan, dzisiaj, 2 marca 2008
Boję się o samochód.
Myślę o dobrej kawie.