środa, 26 marca 2008

OSTATNI DZWONEK

Od jakiegoś czasu mam dziwne telefony. Właściwie to jeden telefon, tylko kilka razy taki sam.
Dzwoni, odbieram i słyszę patetycznie grane na fortepianie preludium Bacha.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale dokładnie to samo preludium słychać, jak dzwoni mój telefon! Taki mam dzwonek.
Tyle, że w wersji wokalnej.
Zastanawiałam się kto mógłby robić mi systematycznie takie żarty.
Po wyznaczeniu części wspólnej zbiorów kolegów dowcipnych
i umiejących grać na fortepianie, został mi tylko jeden.
Żonaty od niedawna.

Zaryzykowałam i oddzwoniłam.
W słuchawce usłyszałam automatyczny, acz stanowczy głos :
"nie ma - takiego - numeru".

Żona??...

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

a to ci numer :))
pozdrawiam
Psycholog

Anonimowy pisze...

To brzmi jak niezly horror.Koniecznie napisz dalsza czesc, czyli co sie bedzie dzialo po...nie ma takiego numeru....
SalutiA.

Fio pisze...

Zadzwoniło dzisiaj znowu. Nie mogłam odebrać i odrzuciłam.
Preludium nagrało się na sekretarkę.
Zrobie sobie z tego nowy dzwonek :P

PAK pisze...

A wtedy będzie wersja wokalna???

Swoją drogą przypomniałaś mi jak kupowaliśmy prezent znajomemu. Trzeba było porozmawiać z jego żoną i się doradzić. Zadzwoniłem więc... odebrał on sam. Niezrażony, nie przedstawiając się, poprosiłem jego żonę do telefonu. Nie mrugnął okiem. A właściwie tego nie wiem, bo to telefon, ale... nie dał po sobie poznać.

Fio pisze...

Może pomyślał, że to automatyczna sekretarka? A raczej sekretarz? :-D
Niektórzy mężowie nie wierzą w swoje żony :P

Anonimowy pisze...

najwazniejsze, zeby wierzyli swoim zonom ;))
pozdrawiam
Psycholog