środa, 12 listopada 2008

ZA PLECAMI

Przeczytałam całego swojego bloga.
I faktycznie, jakoś głupio się urywa.
Wygląda, jakbym się na tym raucie obżarła i umarła.

A ja tylko posiedziałam sobie trochę tyłem.
:)

piątek, 24 października 2008

SENSACJE GASTRYCZNE

Nienawidzę zbiorowego żywienia.
Nawet nie chodzi o wody 300 litrów i kartofli 70 kilo*, tylko o zbiorowe trawienie.
Z największym obrzydzeniem wyobrażam sobie hektolitry kwasów żołądkowych, kilometry poplątanych jelit, galaretowate trzustki i inne paskudztwa, które pamiętam z lekcji biologii.
Zawsze gdy patrzę na przeżuwający tłum, dopada mnie torsjogenne poczucie trawiennej wspólnoty i bezsilna świadomość, że ja też mam to wszystko w środku!!

Nie, nie... Nie zrezygnuję dzisiaj z wyżerki na służbowym raucie.
Będę siedzieć tyłem!
_________
* Tu miał być link do monologu "Zestawienie potraw jednogarnkowych" Krystyny Zachwatowicz. Nie udało mi się znaleźć.
Szukajcie sami :)

UPDATE by Psycholog!!

cd2-12 klik :)

wtorek, 21 października 2008

KINGSAJZ

Łaziłam wczoraj po sklepach i zgubiłam szaliczek.
Mam pełno szaliczków, ale ten był szczególny, bo pamiątkowy.
Przypomniałam sobie, że najdłużej kręciłam się w "Forever 18".
(Cicho! I co z tego?)

Po błyskawicznym "w tył zwrot" znalazłam drania.
Przyczepił się bezczelnie do jakiejś kurteczki w rozmiarze 34!!

Chyba już go nie chcę.

sobota, 18 października 2008

Z POWODU CHOROBY...


Kicham Paryż jesienią.
/w wolnym tłumaczeniu "I love Paris in the fall..."/


zamiast Goździkowej ;-)

czwartek, 16 października 2008

PRZECENA

- Ej, widziałeś? Doda kupiła sobie buty za 317 zł!
- Za 317 zł? To tanio.

- Tanio?! To znaczy, że...

- To znaczy, że... jak na Dodę to tanio.

wtorek, 14 października 2008

DESPERADO

Śnił mi się Antonio Banderas.
Robił mi masaż pleców i mówił po rosyjsku.
Umówiliśmy się na wieczór na Patriarszych Prudach.
Zdradziłam męża i ojczyznę.

niedziela, 12 października 2008

ENGLISH JOKE

“Jest taka cierpienia granica,
za którą się uśmiech pogodny zaczyna...”

Spróbowałam dzisiaj prawdziwej angielskiej owsianki :-]

środa, 8 października 2008

Z LIŚCIA

Schyliłam się po jesienny liść przecudnej urody
i coś mi w plecach strzeliło.
Jesień??

klik - dla odpornych na melancholię ;-)

poniedziałek, 29 września 2008

ZA CZYM KOLEJKA TA STOI

Lubię podglądać co kupują ludzie stojący przede mną w kolejce do kasy. Zwłaszcza tej do 10 artykułów.
Drobnych zakupów w hipermarkecie dokonuje się raczej w sytuacjach podbramkowych i zwykle są to artykuły pierwszej potrzeby. Oczywiście dla każdego inne.
Gdy kolejka się przedłuża, moja bujna wyobraźnia układa czasem ciąg dalszy wydarzeń nieświadomych niczego kolejkowiczów.

Na przykład:
Rozczochrana młoda kobieta, paczka pampersów, mrożone pierogi, Apap.
[W domu z zasikanym niemowlęciem czeka mąż z migreną, na dodatek głodny i niewybredny.]

Pryszczaty gimnazjalista, zgrzewka piwa, dwie paki Lays'ów, dezodorant.

[Dzwonił Łysy, będzie impreza, będą dziewczyny!]

Ściskająca się para, Red Bull, czekoladki i te... no...
[No.]
Ale dzisiaj, gdy zobaczyłam przed sobą pijanego faceta kupującego smalec i skarpetki, wyobraźnia odmówiła mi posłuszeństwa.

piątek, 26 września 2008

BŁĄD POMIARU

Złapałam jakąś infekcję. Zmierzyłam temperaturę - wysoka.
Dzwonię do Marito.
- Mam 38,5...
- W talii???

czwartek, 25 września 2008

POMARAŃCZOWA ALTERNATYWA

Po ciężkim dniu, nieudanej próbie drzemki i trzecim sms-ie oferującym Tarota za 1 zł plus VAT.

Fio do Orange: ODPIERDOLCIE SIĘ KRETYNI !!!

Orange do Fio: Bardzo nam przykro, ale treść wiadomości jest niepoprawna. Prosimy spróbować jeszcze raz.

niedziela, 21 września 2008

WARTO


Kliknąć w obrazek.
Jak się spodoba, można dodać do ulubionych i wysłać znajomym.
Bo warto :-)

~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~

piątek, 19 września 2008

Z BUTA

Gdzieś mi mignęło, że wysokie obcasy mogą powodować zaburzenia psychiczne.
Niestety nie doczytałam, czy u kobiet świrujących na punkcie nowych szpilek, czy u mężów wpadających w szał na widok ceny.
Kurcze, nie chce mi się dzisiaj ubierać starych adidasów...

środa, 17 września 2008

DLA BYSTRZAKÓW

Marito mniej więcej po pół roku zauważył, że mam nowy breloczek.
- O, jaki fajny breloczek! Co tam jest?
- Dla bystrzaków.
- Co?
- DLA BYSTRZAKÓW!
- Co?!
- Nie dla ciebie.

czwartek, 11 września 2008

CIĘŻKIE PIÓRO

Wywaliłam się na leżaku, aby w ostatnich promieniach letniego słońca (och, och) doładować akumulatory.
Zaczęłam nawet lekko przysypiać i nawet coś fajnego zaczęło mi się śnić.
Uwielbiam tak.
...

Niestety.
Obudziło mnie jakieś pieprzone gołębie pióro, które centralnie wylądowało mi na czole!
W sumie dobrze, że to nie gówno.

środa, 10 września 2008

MÓWI SIĘ!

Tym razem Marito dzwoni i pyta co słychać.
- Wiesz... Zimno mi i źle, bardzo za tobą tęsknię i chciałabym, żebyś mnie teraz przytulił.
- No i co z tego, jak nic z tego?

poniedziałek, 8 września 2008

HANDEL NIE JEDNO MA IMIĘ

Marito wyjechał na parę dni.
Z powodu nagłego poczucia osamotnienia
zrobiłam rozpaczliwe zakupy w M1.
Zupełnie niepotrzebny zegar ścienny i dwie prawie identyczne bluzki.

Dzwonię zapytać co słychać i przy okazji przyznać się pokornie
do finansowego szaleństwa.
- Wiesz, kupiłam zegar i dwie bluzki... Właściwie nie wiem po co...
- Jak to po co? Zegar, żeby odliczać czas do powrotu ukochanego małżonka, a bluzki, żeby małżonek miał co zdejmować!

Kupiłam też zieloną herbatę "Miłosny uśmiech",
ale się nie przyznałam.
Dość tych świństw.
;-D

sobota, 6 września 2008

SŁOŃ A SPRAWA FIO

"Świat - to słowo zawsze kojarzy mi się z olbrzymią platformą ze wszystkich sił podtrzymywaną przez słonia i żółwia.
Żółw nie rozumie jaką funkcję pełni słoń, a słoń nie rozumie jaką funkcję pełni żółw, ani jeden zaś, ani drugi nie rozumieją świata"
/Haruki Murakami "Przygoda z owcą"/
Czy wobec powyższych rozważań moja lekka nadwaga ma jakiekolwiek znaczenie?...

czwartek, 4 września 2008

WYPALENIE ZAWODOWE

Kupiłam sobie mydło w płynie do pracy.
Dopiero dzisiaj przyjrzałam się nazwie.
"BALI ESCAPE"
Może to jakaś podpowiedź?

wtorek, 2 września 2008

KONIEC WAKACJI

Wraz z wakacjami skończyły mi się waciki, rabat do "Douglasa", kostka do spłuczki, bombardino i zapał do jakiejkolwiek pracy.

Bez puenty dzisiaj.

niedziela, 31 sierpnia 2008

IDZIE NOWE

Ida wyszła za mąż.
Mam ją w komórce pod starym nazwiskiem.
Zamiast zmienić na nowe, zmieniłam na IDYJOTKA.
Idiotycznie...
:-D

P.S.
Przy okazji 100 lat młodej parze :-)

piątek, 29 sierpnia 2008

SYNDROM DNIA NASTĘPNEGO

Po przeczytaniu wczorajszej notki Marito szaleje.
Wycina hołubce, recytuje wiersze, śpiewa z playbacku
i gra na mandolinie.

No przecież nie będę o tym pisać...

czwartek, 28 sierpnia 2008

PARCIE NA BLOG

Marito ma ochotę na budyń.
Na razie wyjął z szafki opakowanie i dramatycznym głosem czyta sposób przyrządzania.
Często robi budyń bez żadnych wygłupów,
dlatego dziwię się i pytam po co ten cyrk.
- A, bo dawno o mnie na blogu nie pisałaś...

niedziela, 24 sierpnia 2008

PRZEWODNIK OPEROWY


A w Oslo Fio poszła sobie na operę.
Można chodzić po dachu, więc żadna sztuka.
;)

czwartek, 21 sierpnia 2008

NIE MA JAK U MAMY

Mi ma jakieś niespokojne dni i upewnia się co do moich uczuć macierzyńskich.
- Mamo... czy ty mnie w ogóle kochasz?
- No oczywiście! Kocham cię od momentu kiedy pojawiłaś się na świecie.
- To znaczy od embriona??

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

WSZYSTKO OPRÓCZ KIESZENI

Robię generalny porządek w szafie.
Właśnie znalazłam spodnie, w których nie chodziłam od lat.
Gotowa na niekontrolowany potok wspomnień włożyłam ręce do kieszeni.
Przymknęłam oczy, wstrzymałam oddech, a tu... pusto.
Żadnego biletu, żadnego cukierka, żadnej obsmarkanej chusteczki, nic!
Pozostało mi kontemplować (o dziwo jeszcze intensywny) zapach dawno nie używanego proszku do prania i podziwiać sprawność producentów chemii gospodarczej z przełomu wieków.

Kurde.
Miało być romantycznie, a wyszła reklama "Dosi".

środa, 13 sierpnia 2008

BYĆ KOBIETĄ

W jakimś piśmie rzucił mi się w oczy tytuł
"DŁUGA PROSTA DROGA"
Czy jakikolwiek mężczyzna pomyślałby o sukience?

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

SMAK ZWYCIĘSTWA

Ostatnio trochę się z Marito popstrykaliśmy.
Nie, żeby od razu wojna, ale... no zdarza się.
Ponieważ mam trudności z wyciąganiem ręki na zgodę, postanowiłam zastosować zasadę konia trojańskiego,
w którego rolę tymczasowo wcielił się pieczony kurczak
w ziemniaczkach z rozmarynem.

Marito z marsową miną spożywa.
Staram się na niego nie patrzeć, żeby nie było,
że czekam na peany. Ale czekam, bo cholera dobrze gotuję!
Kątem oka widzę, że przestał spożywać i zaczął pożerać.
Nie podnosząc wzroku znad talerza, z pełnymi ustami mamrocze:
- Chyba podrę ten pozew.
- Jaki pozew?!
- O rozwód!

sobota, 9 sierpnia 2008

WEGETACJA

Na poprawę humoru zazwyczaj kupuję sobie słodycze.
W cięższych przypadkach jakąś bluzeczkę
albo nowy krem pod oczy.
A dzisiaj kupiłam sobie oleander. Długowieczną roślinę ogrodową specjalnej troski.
Matka Natura zaplanowała mi wieloletnią chandrę?

czwartek, 7 sierpnia 2008

NIEMOC TWÓRCZA wg FIO

Haydn, gdy szukał natchnienia, zakładał pudrowaną perukę,
Balzac ubierał franciszkański habit.
A ja siedzę w gumowych klapkach z napisem "Poland".
Może dlatego?...

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

NIEZNOŚNA LEKKOŚĆ BYTU

Jesteśmy na lotnisku i ważymy walizki.
Wyszło na styk. Dodatkowej opłaty na szczęście nie będzie.
Marito zadowolony z perfekcyjnego upchania bagażu snuje luźne refleksje na temat kategorii wagowych w lotnictwie pasażerskim.
- Ciekawe dlaczego ludzie szczupli nie mogą brać więcej bagażu. To niesprawiedliwe. Taki grubas może wziąć
20 kg i taki chudzielec też. Powinien być limit.
Na przykład kobiety o wadze ponad 100 kg powinny z definicji płacić za nadbagaż.
Zaraz... a ile ty ważysz?

niedziela, 27 lipca 2008

PRZEMILCZMY...

"Milczenie jest pokojem duszy"
na jakiejś zakładce z "Edycji Świętego Pawła"

Albo źle milczę, albo nie mam duszy, albo nie jestem święta.


piątek, 25 lipca 2008

LATO Z RADIEM

Jak otwieram lodówkę, to wyskakują z niej Czesi.
Wyciągam mrożonki - předpověď počasí.
Sięgam po jogurt - sportovni informace.
Chowam masło - Karel Gott!

Nie, nie zwariowałam.
Coś sie porobiło z radiem i przy otwieraniu lodówki przeskakuje
na jakąś czeską rozgłośnię.
Niby żadna sensacja, bo do granicy w prostej linii mamy rzut beretem i takie przebicia się zdarzają, ale zawsze to jakieś urozmaicenie nudnego życia kury domowej na posterunku.

Nawet sobie zrobiłam dietetyczną loterię.
Ciągnie mnie do "belriso".
Otwieram i novinky - nie jeść, otwieram i písničky - jeść!

Przed chwilą przyszedł Marito, metodycznie poprawił antenę
i po zabawie.
Otwieram lodówkę i zupa.

środa, 23 lipca 2008

POST DATA


P.S.
Zrobiłam nawet matrixową oprawę,
aby bardziej uwirtualnić notkę,
ale Marito i tak jest zazdrosny.

wtorek, 22 lipca 2008

YOU CAN DANCE

Kocham tańczyć. Szczególnie przed wielkim lustrem
w przedpokoju, jak nikt nie patrzy.
Wyginam się do jakiejś salsy w myśl zasady,
że bardziej liczy się efekt niż technika.
Jestem szczęśliwa i bezkrytycznie zachwycona.
Wchodzi Marito.
- Wow! Mogłabyś występować w "Tańcu z gwiazdami"!
- Jako tancerka, czy jako gwiazda?...
- No, może na razie jako "z".

niedziela, 20 lipca 2008

I PO HERBACIE...

Marito nigdy nie dopija herbaty. Od lat na tym tle dochodzi między nami do sprzeczek. Bo szkoda wody, gazu, herbaty, cukru, cytryny itd. itp.
Na swoją obronę Marito ma zawsze jakąś opowiastkę, która wyprowadza mnie z równowagi bardziej, niż zmarnowane herbaciane ingrediencje.
Pewnie jestem ciekawa tych durnych historyjek,
bo zamiast się przyzwyczaić zrzędzę i niepotrzebnie się napędzam.

Wieczór. Wracamy do domu. W kuchni na stole stoi pełna filiżanka zimnej herbaty, którą zrobiłam dla Marito jeszcze rano przed wyjściem.
W herbacie pływa utopiony mól.

- Chodź, chodź!! Zobacz swoją herbatkę!!
- Jezusmaria... Gdybym wypił, biedak by żył...

piątek, 18 lipca 2008

LICZBA PRZEZNACZENIA

Wiem co będę robić za rok o tej porze.
Za rok o tej porze będę sobie wklepywać krem
przeznaczony dla kobiet z nie mojego przedziału wiekowego,
bo za rok o tej porze osiągnę kłujący mnie teraz w oczy
nie mój przedział wiekowy...
Przez pomyłkę wzięłam z półki nie ten słoiczek.
Opakowania wyglądały tak samo atrakcyjnie,
różniły się tylko cyferką.

To chyba dobra wróżba?
;-)

wtorek, 15 lipca 2008

PANOWIE NA PRAWKO!

- Proszę pana, jak nazywa się ten znak?
- Zakaz trąbienia w lewo.



Tak odpowiada przyszły
posiadacz prawa jazdy kategorii B,
zaciekły pogromca kobiet za kółkiem,
czyli przeciętny Kowalski za kierownicą.


Życzymy szerokiej i pustej drogi!

prosto z kursu, specjalnie dla "Taksobieczasem" - Mi :)

niedziela, 13 lipca 2008

TYPOLOGIA NERWIC WEDŁUG FIO

Przewlekłe stany nerwowe skutkują u mnie następującymi zachowaniami.
1. Opycham się słodyczami. W skrajnych przypadkach może być nawet cukier w kostkach, stosowany przez Marito do kawy - najlepiej wersja "brydż", bo mogę sobie wybierać same kiery :-)

2. Nie przebierając w słowach dodaję komentarze na "Pudelku", ale większość i tak nie przechodzi przez moderację, psiamać!

3. Z dziką satysfakcja pobijam własne rekordy na "Mahjongg" - takie relaksujące japońskie klocki
z wyjątkowo wkurwiającą elektroniczną muzyczką, której nie da się wyłączyć!

Ostatnio miałam trochę stresów i moje reakcje nerwicowe zaczęły powoli osiągać kulminację.
Zaniepokojony Marito zaproponował mi środek uspokajający, celem obniżenia intensywności wyżej wymienionych objawów
i ponoć wcale nie chodziło mu o cukier.
Nie lubię farmakologicznego wspomagania, ale nazwa "tabletka szczęścia" zadziałała na mnie jak marchewka na kiju.
Po mniej więcej dwudziestu minutach oczekiwania na obiecane
w ulotce efekty, postanowiałm wziąć sprawy w swoje ręce
i skonfrontować działanie leku z przedstawioną powyżej typologią.

1. W pudełku z cukrem zostały same piki. Smakują trochę jak trefle, ale jak się potasuje, to mogą być.

2. Ja nie wiem co ludzie chcą od tego Jacykowa...

3. Znowu wygrałam z Fio! Tralala, tralala!
~~~~~~~~~~

Marito nie chce się wypowiadać.
Może na wszelki wypadek skontaktować się jeszcze z jakimś fajnym farmaceutą?

środa, 9 lipca 2008

CZASEM SŁOŃCE, CZASEM DESZCZ

Mi ma okna na zachód, ja mam okna na wschód.
Mi twierdzi, że pada deszcz, ja twierdzę, że świeci słońce.
Pewnie nad domem wisi jakaś chmura, ale nie chce mi się sprawdzać.
Niech będzie, że konflikt pokoleń.

sobota, 5 lipca 2008

SZCZEGÓLNIE COMO

(fot. Fio & Marito)

piątek, 4 lipca 2008

ZDROWA ŻYWNOŚĆ

Uwielbiam czereśnie.
Przed chwilą radośnie władowałam z pół kilo prosto z drzewa,
a teraz się dowiedziałam, że były z robaczkami.

I moja dieta wegetariańska wzięła w łeb...

poniedziałek, 30 czerwca 2008

ROZMÓWKI POLSKO-WŁOSKIE

Marito coraz więcej rozumie po włosku. Nigdy się nie uczył, ale zawsze był zdolny i ambitny. Inaczej bym go przecież nie chciała ;-)
Potrafi przetłumaczyć nawet bardziej skomplikowane zwroty, zarówno w mowie jak i w piśmie.
Ostatnio, rzekomo z powodu zamiłowania do językoznawstwa porównawczego, zapragnął poszerzyć słownictwo o wulgaryzmy.

Siedzimy w barze.
Marito z błyskiem w oku wypytuje mnie o najpopularniejsze przekleństwa.
- A jak będzie ****? - pyta teatralnym szeptem.
- ***** - odpowiadam rozglądając się niepewnie dookoła.
- A... **********?
- **********- tłumaczę konspiracyjnie.
- A gdybym temu facetowi, który sie nam przygląda powiedział ********* *****, to co?
Zamarłam.
- Ok. Może lepiej powiedz mi jak będzie: "Proszę nastawić mi szczękę..."

piątek, 27 czerwca 2008

PLUS MINUS


F i o
krótkowzroczny dalekowidz,
na świat patrzy przez plusy.


M a r i t o
dalekowzroczny krótkowidz,
na świat patrzy przez minusy.


Istnieje prawdopodobieństwo, że tak naprawdę
widzą zupełnie co innego,
ale w krzywym lustrze zobaczyli to samo ;-))

wtorek, 17 czerwca 2008

GRAWITACJA PO BABSKU


Jak oderwać się od ziemi nie odrywając sie od ziemi?
Kupić sobie odlotowe buty!


poniedziałek, 16 czerwca 2008

KRÓTKIE SPIĘCIE

Jedziemy schodami ruchomymi. Marito jedzie dwa schodki niżej.
Cały czas poprawiam elektryzującą się spódnicę.
W pewnym momencie czuję wyraźne ukłucie w pośladek.
- Zwariowałeś?? Nie szczyp mnie! Ludzie patrzą!
- Ja?? Czym? Przecież mam ręce obladowane siatami!
- No to co to bylo??
- To było elektryczne wyładowanie twoich marzen...

środa, 11 czerwca 2008

Z MIŁOŚCI...

Marito wręczył mi przed chwilą wielkie plastikowe serducho
z napisem "PRZEROST PRAWEJ KOMORY SERCA".

Chory, czy tak krzywo mnie kocha?

niedziela, 8 czerwca 2008

NO ENTRY

Skasowałam sobie pamięć.
Wszystko, co było zapisane na starym telefonie zniknęło bezpowrotnie i nie da się tego odtworzyć.
Najgorsze jest to, że w ogóle nie pamiętam co straciłam,
ale strasznie mi żal.
Gdybym miała pewność, że to byle co, pewnie nie zwróciłabym uwagi.
A tak przeżywam lęki egzystencjalne, pranie i namaczanie mózgu, wertując rozpaczliwie instrukcję obsługi samsunga
w poszukiwaniu czegoś, czego nie potrafię sobie przypomnieć.

Marudzę?
Ok. Nie było tematu.

;-)

środa, 4 czerwca 2008

MATKA JEST TYLKO JEDNA

"Przyjdź, przyjdź! Mam super matkę do tańczenia!" - słyszę jak Mi rozmawia z kimś przez telefon.
Przerażona wizją publicznego prezentowania moich tanecznych umiejętności, pytającym wzrokiem patrzę na Mi.
Mi pokłada się ze śmiechu i wzrokiem odpowiadającym patrzy na swój najnowszy nabytek - "mat dance deluxe"
(w czułym zdrobnieniu "matka").

Uff...
Przecież o mnie powiedziałaby "mamusia" :-D

poniedziałek, 26 maja 2008

OD - DO

Porządkuję w pracy stare dokumenty.
Rachunki, protokoły, kartoteki i takie tam.
Specjalnie się nad tym nie rozczulam, bo to robota głupiego
i chcę to już mieć za sobą.
Ale dzisiaj, gdy obejmowałam klamrą 19 lat,
na chwilę się zawiesiłam.

środa, 21 maja 2008

ŚWIAT TO ZA MAŁO

Przecięłam atlas geograficzny.
Na wylot, niechcący, nożykiem do papieru.
W jednej chwili przebrnęłam przez wszystkie kontynenty
i kawałek nieba.
Podróż dookoła świata i lot w kosmos zaliczone.
To o czym teraz marzyć?...

poniedziałek, 19 maja 2008

KTO CZYTA NIE BŁĄDZI

Zawsze byłam pełna podziwu dla samotnych podróżników, przemierzających świat bez skomplikowanego sprzętu,
zdanych na busolę i własną intuicję.
Chylę czoła nie tyle przed ich odwagą, co przed orientacją
w terenie.
Oni nigdy się nie gubią! A jeśli któremuś z nich zdarzyło się na moment pomylić kierunki, to po ciężkim ataku malarii,
przelocie szarańczy lub walce z tygrysem wręcz.

Zabłądziłam dzisiaj na parkingu pod "Forum".
Przez niemal pół godziny rozpaczliwie szukałam własnego samochodu, a potem jakiejkolwiek drogi ewakuacyjnej. Kompletnie straciłam orientację, przestałam reagować na strony świata i wyjścia awaryjne.

No i mogłabym dorobić teraz jakieś efektowne wytłumaczenie
w stylu: "bo potrąciła mnie rozszalała panda", czy "charczący żuk przejechał mi po nodze", tylko po co?
I tak wiadomo, że jestem topograficznie upośledzona od urodzenia
i nie da sie tego leczyć.


A po co ten przydługi wstęp?
A bo fajną książkę czytam :-D

klik

czwartek, 15 maja 2008

CZY TE OCZY MOGĄ KŁAMAĆ...

Jeżeli po alkoholu widzi się podwójnie,
to u pana Darka wystąpiła reakcja odwrotna.
Stwierdził, że schudłam o połowę.
Chyba go zgłoszę do "Nie do wiary".

piątek, 9 maja 2008

TELENOWELA

Wygrałam dzisiaj pół telewizora.
Tak wynika z sumy punktów zdobytych przy okazji zakupów
w Billi.
Jestem ciekawa kto ma drugie pół. Może jakiś ponętny brunet zakochany w portugalskim fado
i literaturze iberoamerykańskiej?...
Mógłby się tak nawet zacząć jakiś romans.
Ona i on wygrywają na spółkę telewizor, a potem razem oglądają seriale, chrupią popcorn i żyją długo i szczęśliwie...

No, rozmarzyłam się.
To przecież nie dla mnie.
Zdecydowanie wolałabym wygrać laptopa.
;-)

sobota, 3 maja 2008

ZDRAPKA

Komary pogryzły mnie niemiłosiernie, a ja się durna cieszę,
bo to już definitywnie wiosna!

wtorek, 29 kwietnia 2008

YIN I YANG

...Tysiąc czterysta dwadzieścia pięć lat temu
pewien chiński wieśniak imieniem Czang-Pang-Xiang,
odkrył glinkę kaolinową. Nie wiedział co z nią zrobić
i z nudów zrobił sobie z niej talerzyk...
Tak zaczyna się bajka, którą Marito opowiada mi niezmiennie
od lat, gdy uda mu się przyłapać mnie na freestylowym
jedzeniu wafelków.
Ja niezmiennie od lat kruszę, Marito niezmiennie od lat truje.

I jakoś nam to życie leci...

sobota, 26 kwietnia 2008

FILOZOFIA HAMOWANIA

Okazało się, że od jakiegoś czasu jeździłam bez świateł stopu.
Nie było widać kiedy hamuję.
Ktoś, kto jechał za mną mógł myśleć,
że hamuję biegiem i zazdrościć.
To wyższa szkoła jazdy, no i jak brzmi!
Niestety, ktoś kto jechał za mną i tak nie myślał,
mógł mi sie po prostacku władować w tył.

Ze względu na zachowanie integralności tylnego zderzaka, zdecydowałam się na naprawę.
Nie wszyscy znają się na logicznych sprzecznościach.

czwartek, 24 kwietnia 2008

TA NASZA MŁODOŚĆ...

Portal nasza-klasa.pl zapytał mnie dzisiaj imiennie,
czy chcę wyglądać najmłodziej z klasy
i zaproponował mi maskę.

Aż tak źle??



P.S.
Już tłumaczę.
Chodzi oczywiście o reklamę kosmetyków.
Wołanie po imieniu tak mnie zaskoczyło,
że nie zapamiętałam ani nazwy,ani firmy.
Dobrze im tak!


sobota, 19 kwietnia 2008

ZAWÓD MIŁOSNY

Z głupoty zrobiłam sobie profil osobowości na portalu randkowym.
Nie pamiętam na jakim, ale w tytule było coś o drugich połówkach.
Zaciekawiło mnie, jak moja życiowa połówka ma się do porad oferowanych przez komputerowy system dopasowań.
Wypełniłam kilometrowy formularz, kliknęłam gdzie kazali i momentalnie wyskoczyło mi kilkadziesiąt ofert z całej Polski!
Niestety, o cechach charakteru było niewiele, ale za to każdy z kandydatów miał w profilu podany zawód.
Okazało się , że pasuje do mnie:
  • siedmiu kierowców,
  • pięciu informatyków,
  • tyle samo nauczycieli,
  • po trzech handlowców, sprzedawców i tapicerów,
  • pojedynczo - artysta, monter, pielęgniarz, restaurator, taksówkarz, leśnik, magazynier, producent roślinek, pilot wycieczek, bliżej niezidentyfikowany właściciel, stolarz, chemik, makler i kelner.
I ani jednego lekarza...

środa, 16 kwietnia 2008

MYDLENIE OCZU

Widziałam dzisiaj w drogerii mydło w płynie dla kobiet dojrzałych.
Nie wiem czym się różni mydło dla podlotków
od mydła dla czterdziestek.
Ze złości kupiłam płyn do kąpieli dla niemowląt.
Piękno nie pyta o wiek...

niedziela, 13 kwietnia 2008

POP-ART

W poszukiwaniu galerii handlowej
trafiłam do galerii malarstwa.

To jest sztuka!

sobota, 12 kwietnia 2008

PO PROSTU TAŃCZ

Verde que te quiero verde.
Verde viento. Verdes ramas.
El barco sobre la mar
y el caballo en la montaña.
yo te quiero verde si, si
yo te quiero verde ay ay ay
yo te quiero verde



P.S.
Niestety.
Z przyczyn losowych Fio tym razem nie znalazła się w kadrze.
Ale co szkodzi pomarzyć?...

Buty do flamenco mam.
;-)

Federico García Lorca "Romance sonambulo"

czwartek, 10 kwietnia 2008

PANI WIOSNA

Obrzydliwa tłusta mucha wleciała mi przez okno
i usiadła na kanapce z szynką.

Nie o taką wiosnę mi chodziło, cholera!

poniedziałek, 7 kwietnia 2008

MY Z KOSMOSU

Dostałam zabawnego smsa.
dziś w nocy przylatuje ufo i porywa najpiękniejsze kobiety w polsce.
ty śpij spokojnie. ja piszę tylko, żeby sie pożegnać...
Oczywiście od razu posłałam dalej, no bo jak inaczej!
Wszystkie, ale to wszystkie koleżanki nie przebywające aktualnie w stałych związkach odpowiedziały, że nie ma czego zazdrościć, że i tak wolą ziemskie rozkosze, że dobrze, że konkurencja zmalała itp.

Mężatki, zwłaszcza te z wieloletnim stażem wymyślały, że już tam są, że witaj w klubie, że kosmiczna przygoda i pełny odlot.

Wniosek?
Hmm...

niedziela, 6 kwietnia 2008

WARTO



Kliknąć w obrazek.
Jak się spodoba, można dodać do ulubionych i wysłać znajomym.
Bo warto :-)

~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~

czwartek, 3 kwietnia 2008

TAJEMNICA TRÓJKĄTA ROZWIĄZANA

Spełniło mi się dzisiaj jedno z najbardziej wstydliwych marzeń
z dzieciństwa.
Trafiłam do męskiej ubikacji!

Nic specjalnego...

środa, 2 kwietnia 2008

ZAKUPY SZCZĘŚCIA NIE DAJĄ

Na poprawę humoru kupiłam sobie bluzkę, sweterek i buty.
A teraz chcę to wszystko zwrócić.
Bulimia?

niedziela, 30 marca 2008

FOR LOVERS OF...

Sklep z ładnymi, zupełnie zbędnymi rzeczami. Drogo, ale gustownie. Kopalnia pomysłów na łapacze kurzu, bez których nie można żyć. Wszystko poukładane niezwykle starannie, kolorystycznie, tematycznie i z głową.
Chce się patrzeć i chce się kupować.
A potem mieć wyrzuty sumienia,
że się lekką ręką wydało stówę na galanterię...


Ponieważ wszyscy dookoła wmawiali mi, że to FIO i na dodatek w moim stylu, poszłam sprawdzić osobiście.

Straganowa analogia wcale mi się nie spodobała i w ramach protestu chciałam nawet zmienić nicka na cokolwiek!
Okazało się, że to FLO.
Skrót od "For Lovers Of".
Ładnie.


Z ciekawości wklepałam w wyszukiwarkę FIO.
Pierwszy wynik - "Federacja Inicjatyw Oświatowych"
To już chyba wolę te błyskotki...


środa, 26 marca 2008

OSTATNI DZWONEK

Od jakiegoś czasu mam dziwne telefony. Właściwie to jeden telefon, tylko kilka razy taki sam.
Dzwoni, odbieram i słyszę patetycznie grane na fortepianie preludium Bacha.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale dokładnie to samo preludium słychać, jak dzwoni mój telefon! Taki mam dzwonek.
Tyle, że w wersji wokalnej.
Zastanawiałam się kto mógłby robić mi systematycznie takie żarty.
Po wyznaczeniu części wspólnej zbiorów kolegów dowcipnych
i umiejących grać na fortepianie, został mi tylko jeden.
Żonaty od niedawna.

Zaryzykowałam i oddzwoniłam.
W słuchawce usłyszałam automatyczny, acz stanowczy głos :
"nie ma - takiego - numeru".

Żona??...

poniedziałek, 24 marca 2008

REFLEKSJE POŚWIĄTECZNE

Człowiek jest tym, co zje.

Pomyślę o tym jutro... jak mawiała Scarlett O'Hara
(17 cali w talii...)

17 cali to chyba jakieś 43 centymetry!
Pomyślę o tym pojutrze...

środa, 19 marca 2008

UMUZYKALNIENIE

Byłam wczoraj na koncercie.
Nie jestem melomanką, przyznaję.
Najbardziej podobała mi się czapeczka biskupa
i pewien brodaty baryton.
Jedno i drugie nieosiągalne...

wtorek, 18 marca 2008

POD NAPIĘCIEM

Wydawało mi się, że działam na baterie słoneczne.
Ale po dzisiejszej przerwie w dostawie energii
stwierdzam, że raczej na prąd.

niedziela, 16 marca 2008

UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKA

Jedziemy samochodem. Ja prowadzę.
Bilans wspólnej przejażdżki - oberwane lusterko
i przejechane czerwone światło.

Krótkie spięcie i dłuższa cisza.
Pojednawczo odzywam się pierwsza.
- No popatrz jak mnie jeszcze potrafisz rozproszyć.
I to po dwudziestu latach małżeństwa!...

- Dobra, dobra. Ja przez te dwadzieścia lat nie miałem ani jednej stłuczki!...
Dłuższa cisza.

czwartek, 13 marca 2008

"CHOROBA ZAWODOWA"

Marito ma czasowo unieruchomioną rękę.
Wyjdzie z tego, ale na razie strasznie cierpi
z powodu chwilowej niepełnosprawności.
Domaga się czułości i współczucia.
Przytulam się do niego.
Ja : Wiesz... najbardziej mi żal, że masz ograniczoną zdolność przytulania...

On: A mi najbardziej żal ograniczonych zdolności chwytnych.

wtorek, 11 marca 2008

NA UCHO

Wyszłam dzisiaj z domu bez kolczyków.
Czuję sie goła.
Mam nadzieję, że moje uszy nie rzucają się za bardzo w oczy.
Reszta garderoby w komplecie.
Naturyzm nie dla mnie.

Pst!

sobota, 8 marca 2008

POZA GATUNKIEM

Wiosna nie dodaje mi skrzydeł. Dodaje mi ogon.
Wyraźnie czuję, że coś się za mną wlecze.
Zwykle, gdzieś z początkiem lata zanika,
ale cykliczność tego zjawiska lekko mnie niepokoi.
Nie wiem, czy się rozwijam, czy uwsteczniam.
W googlach nic o tym nie piszą.

niedziela, 2 marca 2008

WIND OF CHANGE

Huragan, powiedzmy, że 2 marca 1978
Boję się o los planety.
Myślę o końcu świata.


~~~~~~~~~~~~~~~~

Huragan, dzisiaj, 2 marca 2008
Boję się o samochód.
Myślę o dobrej kawie.

piątek, 29 lutego 2008

DRINK L4

Grypa mnie dopadła.
Nici z wieczornego wyjścia do pubu.
Póki co, upijam się wapnem musującym.
Zaraz doleję do niego colę, wrzucę cytrynkę, przypnę parasolkę
i zrobię sobie drinka!

Ale najpierw może zmierzę sobie gorączkę...

czwartek, 28 lutego 2008

ROMANTYCZNOŚĆ

"Suchoty mogą być inspirujące" - czytam gdzieś w jakiejś biografii Chopina.

Kaszlę, kaszlę i nic.

wtorek, 26 lutego 2008

NA MĘSKO

Marito po wizycie u fryzjera.
- Chyba zaczynam łysieć.
- Fryzjerka tak ci powiedziała?
- Nie. Strzyżenie trwa coraz krócej.

piątek, 22 lutego 2008

DRZEWKO SZCZĘŚCIA

Od paru dni obserwuję przycinkę drzew.
Widzę, jak dorodne brzozy w jednej chwili tracą prawie całą koronę.
Wyglądają łyso i martwo. Żal patrzeć.
To ponoć taki zabieg odmładzający.

Przypomniałam sobie, że też jestem drzewem.
Tak mnie kiedyś określił jakiś poradnik dla wizażystów.

Hmmm.
Korony trochę szkoda.
;-)

poniedziałek, 18 lutego 2008

POD PSEM

Przespałam prawie całą niedzielę.
Zwinięta w kłębek oddałam się lenistwu na sofie,
a teraz mam wyrzuty sumienia, że tak mi bez sensu czas przeleciał.
"Dzień kota" wczoraj był.
Marne usprawiedliwienie.

piątek, 15 lutego 2008

44


4 art, 4 love.


kliknąć, słuchać i zazdrościć!

czwartek, 14 lutego 2008

WALENTYNKI

FIO DLA MARITO
Kupiłam mu jabłko z napisem "Kocham Cię".
Urzekło mnie się ze względu na rajskie konotacje.

Ucieszył się i od razu zjadł.
Rajskich konotacji nie zauważył.

Na zdrowie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

MARITO DLA FIO
Marito: (...) *
Fio: Hahahahaha....

______
* ale błagam, nie pisz o tym na blogu!


wtorek, 12 lutego 2008

EVERGREEN

Gdy byłam dzieckiem wyobrażałam sobie,
że pod ulicami rośnie trawa.
Że wystarczy zwinąć asfalt, a spod spodu wyłoni się świeża, wilgotna od rosy łąka.
Przygnieciona zieleń zacznie się podnosić, stokrotki i koniczyny otrzepią mokre główki, a ja z wymarzoną siatką na motyle będę gonić radośnie za jakimś cytrynkiem.

Chyba już bardzo chcę wiosny.

niedziela, 10 lutego 2008

FOREVER YOUNG

Marito wychodzi z łazienki.
W pozie finalisty Mister Universum pyta:
- No i ? No i ?
- No... ale co?
- Jak to, nie widać? Balsam do ciała "Intensywne odmłodzenie"!

sobota, 9 lutego 2008

;-)


Opuchlizna jeszcze nie zeszła.
Patrzę na świat z przymrużeniem oka.
Ma to swoje dobre strony.

piątek, 8 lutego 2008

AUTOKREACJA

Podbiłam sobie oko.
Osobiście, sprzętem służbowym.

Porady mile widziane.

czwartek, 7 lutego 2008

BRATNIA DUSZA

Nie miałam dzisiaj pomysłu na obiad.
Wymyśliłam, że kupię jakiegoś gotowca "prosto na patelnię".

Jestem w sklepie.
Mrożonka, którą sobie upatrzyłam leży daleko i aby dosięgnąć muszę się praktycznie przewiesić przez ladę.
Kątem oka widzę, że jakaś babka obok ma ten sam problem. Też się zawzięcie gramoli w poszukiwaniu upatrzonego produktu i też ma różowy szaliczek, aktualnie zatopiony w mrożonym groszku. Nie widzę dokładnie czy to groszek, bo dzieli nas gruba szyba, ale na pewno w czymś zielonym. Ładnie to wygląda.
Uśmiecham się na myśl, że nie ja jedna mam lenia i skłonność do jaskrawych kolorów.
Dyskretnie spoglądam na moją sąsiadkę. Ona na mnie też, ale szybko odwraca głowę. Tak jak ja zresztą. Nie lubię, gdy ktoś mi się chamsko przygląda.
Wygląda na starszą, ale czuję w niej bratnią duszę.
Czasem tak jest. Nie zna się kogoś, a od razu wiadomo, że to fajny człowiek.
Nurkuję jeszcze raz po barszcz ukraiński. Widzę, że ona również. Zaniepokoiłam się lekko.
Bratnia dusza bratnią duszą, ale może już wystarczy. No chyba, że to jakaś wariatka.
Nie wiem o co jej chodzi. Z impetem stawia koszyk na ladzie i jeszcze bezczelnie się na mnie gapi. Tego już za wiele!
Spojrzałam na nią równie bezczelnie i stanęłam jak wryta.

Przed nosem mam lustro, a na nosie "nie te" okulary...


P.S.
Uprasza się o nieudzielanie porad terapeutycznych.
No chyba, że tej drugiej...

tribute to Marx Brothers


poniedziałek, 4 lutego 2008

COŚ NA USPOKOJENIE

Wróciłam z pracy zmęczona i zła.
Zaparzyłam sobie melisę.
Wybrałam nowy piękny kubek z motywem bambusowym i zamiast usiąść jak człowiek i spokojnie sączyć kojący napar, postanowiłam zrobić zdjęcie na bloga. Tego z filiżankami.
Poleciałam po aparat, przytargałam doniczkowego bambusa, żeby się komponował z kubkiem i poukładałam wszystko razem na taborecie pod oknem. Akurat słońce przebijało się przez bambusową (a jakże!) roletę, więc pełna korelacja i sukces gwarantowany.
Konstrukcja wyszła trochę za niska. Postawiłam taboret na krześle, na taborecie podkładkę, na podkładce kubek. Na zdjęciu i tak nie będzie widać, a zależy mi na efekcie. W końcu codziennie zagląda na bloga kilkadziesiąt osób, a to zobowiązuje!
Ale dalej coś nie gra. Przesuwam kubek, odsuwam doniczkę, zasuwam roletę, robię kilkanaście ujęć pod światło, za cieniem, znad krzesła i spod taboretu. Melisa już pewnie lekko zimna, nie szkodzi, zimna tez pomaga, jeszcze tylko jedno ujęcie, bo akurat słońce odbiło się pięknie od glazury, aż tu nagle...

[...]

Dywan dało się wyprać.
Uszko dało się skleić.
Bambus postoi sobie w wodzie.

Mam ochotę na wódkę z bambusa. Z gwinta!!!

niedziela, 3 lutego 2008

NAUKA LATANIA

Śniło mi się, że potrafię latać.
Obudziłam się piękna, lekka i uwolniona od ofert promocyjnych linii Wizz Air.

Z ciekawości zaglądam do senników.
latać - radość i szczęście
latać - spotkasz cudzoziemca
latać - nie uda się wzniosły plan
latać -
problemy małżeńskie
no to czeski film ;-)

środa, 30 stycznia 2008

MASAŻ EROTYCZNY

Coś mi weszło w bark.
Proszę Marito, aby mi rozmasował. Niespecjalnie się na tym zna, ale bardzo mnie boli i jest mi wszystko jedno.
Staje za mną i z zapałem ugniata mi obojczyk.
- Ałaaaa!! To jest kość! Nie wiesz gdzie są mięśnie barku? Miałeś przecież kiedyś anatomię!

- Z anatomii pamiętam tylko, gdzie jest punkt G.

niedziela, 27 stycznia 2008

DALEKO JESZCZE?

Czytam książkę o Japonii,
jako zakładki używam pocztówki z Lyonu,
popijam włoskie wino i słucham jazzu z Armenii.
No i dalej nie czuję się światowo.

Zmienić płytę?


jazz z Armenii

resztę można sobie wyobrazić ;-)


sobota, 26 stycznia 2008

PSYCHOANALIZA

Lubię zapach zapalanej zapałki i gasnącej świecy.
Ale może nie będę z tego wyciągać żadnych wniosków.

WARTO



Kliknąć w obrazek.
Jak się spodoba, można dodać do ulubionych i wysłać znajomym.
Bo warto :-)

~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~

czwartek, 24 stycznia 2008

DROBNA RÓŻNICA

Nadwyrężyłam sobie kostkę.
Siedzę na ławce i czekam na taksówkę.
Po chodniku chodzi gołąb. Przyglądam mu się z nudów.
Ma koślawą łapkę, biedaczek. Drepcze nieporadnie i z trudem.
- To tak jak ja... - pomyślałam współczująco.
Już chciałam towarzyszowi niedoli rzucić jakiś okruszek,
ale błyskawicznie poderwał się do lotu, zesrał na pożegnanie
i elegancko poszybował w siną dal...

wtorek, 22 stycznia 2008

MISTRZ KLAWIATURY

Marito pisze maila do koleżanki z pracy.
Pisze powoli, bo inaczej nie umie, co chwilę się myli,
stęka, marudzi i cierpi.
Nagle zrywa się i łapie za telefon.
- Co się stało? Już napisałeś?
- Nie! Będzie szybciej jak do niej zadzwonię!

poniedziałek, 21 stycznia 2008

MIŁEGO DNIA ...

Właśnie przeczytałam, że dzień 21 stycznia to najbardziej dołujący dzień w roku.
Nie wiedziałam.
Chyba jakoś intuicyjnie umówiłam się dzisiaj do fryzjera,
na paznokcie i do kina.
Wystarczy, czy jeszcze dorzucić czekoladę?...

niedziela, 20 stycznia 2008

JAK ODCZYTAĆ DYSK Z FAJSTOS


To moja kultowa podstawka pod czajnik.
Kupiłam ją zupełnie spontanicznie, nie mając pojęcia do czego może mi się przydać lekko obite kółko z terakoty w pseudoegzotyczne wzory.
Sprzedawca zapewniał, że to "autentyczna" replika dysku
z Fajstos, ale dla mnie to bardziej kółko z "Czekolady".

Podobne miała Vianne do wróżb. Gdy się nim mocno zakręciło, można było odczytać swój los.
Z moim jeszcze tak nie próbowałam. Jeszcze nie pora.
Na razie stawiam na nim czajniczek i wydaje mi się, że herbata smakuje wtedy wyjątkowo.
Jest długo ciepła i rozgrzewa nawet bez rumu.
Czasem, w kłębach pary wydostającej się z dzióbka
można dostrzec kształty. Może to właśnie te czary?...

Ale gdy z oparów zaczyna się wyłaniać Johnny Depp,
płynnie odczytujący ideogramy, wiem że to raczej ten rum.

;-)


sugerowane ciacho do herbaty

P.S.
Ściąga dla niezorientowanych
dysk z Fajstos
Czekolada

sobota, 19 stycznia 2008

PAMIĘĆ FOTOGRAFICZNA

Niezadowolona z efektów poświątecznego odchudzania wbijam się w spodnie. Marito zadowolony ze wszystkiego obrabia fotki.
- Kurcze, no gdzie jest ta moja talia, gdzie?...
- Na zdjęciach kochanie, na zdjęciach..

piątek, 18 stycznia 2008

PRZYPADKIEM

Pojawiła się możliwość dodania pokazu slajdów na blogu.
Wpisałam słowo kluczowe "FIO" i zainstalowałam.
Efekty można oglądać w prawej części strony.
Losowo wybrane, zmieniające się zdjęcia, wyszukane automatycznie na jednym z serwisów fotograficznych.
Przypadkiem bardzo mi się podobają i przypadkiem dowiedziałam się, że gdzieś na świecie istnieje jeszcze inna Fio.
Może kiedyś do niej napiszę?

Na razie rzucam w kąt niedokończony szary sweter i zabieram się za produkcję wisiorków.
Przypadkiem ;-)

P.S.
Wczoraj w pokazie slajdów widać było tylko wisiorki, stąd to nagłe natchnienie.
To tak gwoli wyjaśnienia, gdyby komuś SŁOWO KLUCZOWE "FIO"
nie chciało się otwierać :-)

czwartek, 17 stycznia 2008

BYLEJAKOŚ , CZYLI CHANDRA CZWARTKOWA

Postanowiłam na jakiś czas oderwać się od komputera i zrobić coś pożytecznego. Na przykład sweter na drutach.
Nabyłam stosowną włóczkę, wygrzebałam z szuflady druty
i z zapałem zabrałam się za dzierganie.
Zdziwiłam się nawet, że wszystko pamiętam. Oczko w lewo, oczko w prawo, pierwszy rząd, drugi rząd, prawie jak w transie! Zapomniałam już jak to jest, tak poddać się ogłupiającej mechanicznej czynności i tępo myśleć o niczym. Cudowny stan! Tego mi było trzeba!

~~~~~~~~~~

Odechciało mi się.
Wychodzi jakoś tak bylejakoś. W telewizji życie jest nowelą, za oknem depresyjnie, nawet włóczka w szarym kolorze. Dość tego.
Pruję.

~~~~~~~~~~

Siadam do komputera i piszę notkę.
I też jakoś tak...
Pruć?

No co jest, no?!

poniedziałek, 14 stycznia 2008

FIRMA PORTRETOWA


Fio&Marito, 2008/01/11,
Törley Charmant Rouge + paracetamol per os, NP ∞

tribute to Witkacy ;-)