poniedziałek, 3 września 2007

KONIEC PIEŚNI

Jesteśmy w supermarkecie na zakupach. Ludzie snują się między regałami, z głośników płynie rozrywkowy pop.
I nagle komunikat.
Uwaga, uwaga! Ze względu na sytuację nadzwyczajną, zmuszeni jesteśmy wyłączyć muzykę. Prosimy również państwa o nieśpiewanie, nienucenie i niewydawanie z siebie żadnych muzycznych dźwięków.
Przerażeni biegniemy w stronę działu z telewizorami. Razem z zamarłym ze strachu tłumem oglądamy komunikat specjalny. Wśród jęków przerażenia wyłapujemy słowa spikera:
...od chwili obecnej, aż do odwołania podlegają likwidacji wszelkiego rodzaju kantaty, pieśni, hymny, piosenki, w tym również dla dzieci, wraz z ich dotychczasowym zapisem nutowym, cyfrowym oraz pamięciowym. Jakiekolwiek próby łamania powyższego zakazu będą karane w trybie natychmiastowym, bez konieczności prowadzenia postępowania sądowego.
Skamieniali ze zdziwienia, nawet nie próbujemy się odzywać.
Gdzieś ktoś, chyba na wędlinach, ryknął na całe gardło „Hej, sokoły!", ale natychmiast zamilkł. Zapętlony w parówki cielęce zdołał jeszcze wycharczeć "pochowajcie"...

Z okolic AGD, z wysokości drugiej półki od góry, zabrzmiało tęskne „Góralu...” , ale ciąg dalszy zagłuszył łomot przewracających się regałów.
Prawdopodobnie na serach ktoś zaryzykował „Rotę”, ale tłum uciszył go jakimś pleśniowym z promocji. Straszna śmierć.
Zerwaliśmy się do ucieczki, depcząc w panice porozrzucane empetrójki, discmany i dwie płyty Rubika.
Z trudem dotarliśmy do samochodu, aby upewnić się, czy na pewno wyłączyliśmy radio.

To nie jest streszczenie horroru.
To dzisiejszy sen Marito. Ponoć działo się to w Realu...

Jak gdyby nigdy nic wstajemy, ubieramy się i idziemy do pracy.
Po drodze włączam w samochodzie radio.
I śpiewam sobie.
Cichutko.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

No niezle Fio, nie wyobrazam sobie zycia bez muzyki i chyba nikt tego sobie nie wyobraza. Normalny of course...przecie muzyka to dusza czleka to jakby zabronic mu oddychac. Horror poprostu. Mam nadzieje,ze Twoj marito nie miewa pororoczych snow.... ;-)

Fio pisze...

Z Marito to generalnie "La vida es sueño", że sie tak z zagraniczna wyraże. W Realu, w Tesco i w Biedronce i nawet w Coopie ;-)
Bez muzyki nie umiem, to fakt. Ale gdyby tak paru szansonistów udusic tymi parowkami, to bym nie płakała :-D

Anonimowy pisze...

bardzo zabawne....parowkami.... no ale wazne ,ze odwiedziny tych sklepow sa mile w towarzystwie meza..nie kazda moze tak powiedziec. Calusy dla Malza-----