Nie, żeby od razu wojna, ale... no zdarza się.
Ponieważ mam trudności z wyciąganiem ręki na zgodę, postanowiłam zastosować zasadę konia trojańskiego,
w którego rolę tymczasowo wcielił się pieczony kurczak
w ziemniaczkach z rozmarynem.
Marito z marsową miną spożywa.
Staram się na niego nie patrzeć, żeby nie było,
że czekam na peany. Ale czekam, bo cholera dobrze gotuję!
Kątem oka widzę, że przestał spożywać i zaczął pożerać.
Nie podnosząc wzroku znad talerza, z pełnymi ustami mamrocze:
- Chyba podrę ten pozew.
- Jaki pozew?!
- O rozwód!
8 komentarzy:
TAK TRZYMAJ FIORI :)) a jutro podaj zupe z lubczykiem...
o moj rozmarynie, rozwijaj sie...
pozdrawiam
Psycholog
PS.
to prawda, ze dobrze gotujesz
NMSIE śmiał się długo po przeczytaniu tego...
Ciekawe, czy tak go rozbawiła cała historia, czy też Marito podsunął mu jakąś drogę wyjścia z tej całej, hm, niezręcznej sytuacji, w jakiej się obecnie znajduje :]
Do Psychologa - jutro planuję zapiekankę z gorgonzolą. Ewentualny tytuł dania - zapach porażki...
Do Idyjotki - bardzo dobrze, niech się uczy od starszych ;-)
Eee... Miałam na myśli ten pozew.
Najpierw weżcie ślub. Taka jest kolejność :D
Tez znam takich co to sie tylko pstrykali, dzis on oferuje 700 zl alimentow na 1 dziecko, a za jednorazowe wejscie na golfa placi 300zl...ona nic nie wiedziala az przyszedl pozew...o rozwod...poczta jak jakis duch i nie pomogly kurczaki ani zupy z lubczykiem. Uwazaj, nie wywoluj wilka z lasu.A
Matko... Myślalam, ze Marito trzyma w garazu grabie, nie pomyślałam, że może to byc kij golfowy!
dobrze jesli to kij golfowy a nie bejsbolowy, chociaz obydwoma mozna zdemolowac kuchnie ...
pozdrawiam
Psycholog
(sportowiec-domator)
PS.
a poza tym golf jest nudny
Prześlij komentarz