piątek, 4 lipca 2008

ZDROWA ŻYWNOŚĆ

Uwielbiam czereśnie.
Przed chwilą radośnie władowałam z pół kilo prosto z drzewa,
a teraz się dowiedziałam, że były z robaczkami.

I moja dieta wegetariańska wzięła w łeb...

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No a propos robakow. Wszystkie "luksusowe" sery z Wloch , ktore kwitly w odpadkach, zostaly ...na nowo przerobione w "nowe" ...i robaki i plesn etc...fuj, a fuj. I mysmy to kupowali ( ja nie bo te sery tucza i ich nie jem ...ha ha )chce powiedziec ,ze swiadomie czy nie...wszyscy jemy robaki. Fuj. Adriatyk

Fio pisze...

Serdecznie dziękuję za pocieszenie :D
Saluti!

Anonimowy pisze...

milosnikom robakow na pocieszenie w ramach terapii zalecam mezcal (w rozsadnych dawkach). ciekawe, czy wyrazenie "zalac robaka" nie powstalo jednak w meksyku???
pozdrawiam, popijajac...tequile ;))
Psycholog

Fio pisze...

Strasznie duzy ten robak musiał być, skoro trzeba go zalewać juz koło południa i to w pracy, jak mniemam...
:-)

Anonimowy pisze...

tequila jest dobra na wszystko i to o kazdej porze ;)
Psycholog

Idyjotka pisze...

Ostatnio na targu zobaczyłam w skrzynce z czereśniami karteczkę z ceną i napisem "czereśnie wegetariańskie". Serio, serio! :D