niedziela, 30 grudnia 2007

DEAD CAN DANCE

Nie lubię sylwestra.
Nawet nie chodzi o przymus dobrej zabawy, tylko o syndrom dnia następnego.
Dlatego najmilej wspominam imprezę, na którą przebrałam się za trupa.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

no to moze, na przegnanie smetnych mysli, pomyslec troche o karnawale
w krakowie planowana jest potancowka i jesli wszystko pojdzie po mysli organizatorow, to do tanca zagraja ... mariachi, i to autentyczni z meksyku ;))
przebranie bedzie obowiazkowe
pozdrawiam
Psycholog
ps.
(trup raczej odpada, bo meksykanie moga sie za bardzo zainteresowac - maja wszak w tradycji cukrowe kosciotrupy i tym podobne elementy cmentarne - a maja grac do tanca ;)

Fio pisze...

No to ja sie zapisuje :]
Moge się przebrać za desperado.
:-D

Anonimowy pisze...

a umiesz grac na gitarze??
;))

Fio pisze...

Pewnie tak, ale nie próbowałam.
:P

Anonimowy pisze...

mariachi pojawia sie jakos na poczatku wiosny, to masz troche czasu jeszcze, zeby pocwiczyc
powodzenia
Psycholog

www.mariachi.pl