poniedziałek, 8 września 2008

HANDEL NIE JEDNO MA IMIĘ

Marito wyjechał na parę dni.
Z powodu nagłego poczucia osamotnienia
zrobiłam rozpaczliwe zakupy w M1.
Zupełnie niepotrzebny zegar ścienny i dwie prawie identyczne bluzki.

Dzwonię zapytać co słychać i przy okazji przyznać się pokornie
do finansowego szaleństwa.
- Wiesz, kupiłam zegar i dwie bluzki... Właściwie nie wiem po co...
- Jak to po co? Zegar, żeby odliczać czas do powrotu ukochanego małżonka, a bluzki, żeby małżonek miał co zdejmować!

Kupiłam też zieloną herbatę "Miłosny uśmiech",
ale się nie przyznałam.
Dość tych świństw.
;-D

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

to już teraz rozumiem, skąd moja rozrzutność.....ja jestem głównie sama i czekam, jak ta Penelopa. Ale nie w tym tygodniu.....:/
prado.

Fio pisze...

Penelopa głównie tkała i to w kółko z tego samego. Na taki recykling chyba nas nie stać ;-))

Anonimowy pisze...

powiadaja, ze ta Penelopa to nie tylko recyclingiem sie zajmowala ;)

a kupowanie identycznych ubran to podobno jest popularne w usa ... mnie sie to udzielilo i mam teraz zestawy wyjsciowe, rano to duza oszczednosc czasu no i nie traci sie energii na dopasowywanie szczegolow ubioru /faja/
pozdrawiam
Psycholog