piątek, 29 lutego 2008

DRINK L4

Grypa mnie dopadła.
Nici z wieczornego wyjścia do pubu.
Póki co, upijam się wapnem musującym.
Zaraz doleję do niego colę, wrzucę cytrynkę, przypnę parasolkę
i zrobię sobie drinka!

Ale najpierw może zmierzę sobie gorączkę...

czwartek, 28 lutego 2008

ROMANTYCZNOŚĆ

"Suchoty mogą być inspirujące" - czytam gdzieś w jakiejś biografii Chopina.

Kaszlę, kaszlę i nic.

wtorek, 26 lutego 2008

NA MĘSKO

Marito po wizycie u fryzjera.
- Chyba zaczynam łysieć.
- Fryzjerka tak ci powiedziała?
- Nie. Strzyżenie trwa coraz krócej.

piątek, 22 lutego 2008

DRZEWKO SZCZĘŚCIA

Od paru dni obserwuję przycinkę drzew.
Widzę, jak dorodne brzozy w jednej chwili tracą prawie całą koronę.
Wyglądają łyso i martwo. Żal patrzeć.
To ponoć taki zabieg odmładzający.

Przypomniałam sobie, że też jestem drzewem.
Tak mnie kiedyś określił jakiś poradnik dla wizażystów.

Hmmm.
Korony trochę szkoda.
;-)

poniedziałek, 18 lutego 2008

POD PSEM

Przespałam prawie całą niedzielę.
Zwinięta w kłębek oddałam się lenistwu na sofie,
a teraz mam wyrzuty sumienia, że tak mi bez sensu czas przeleciał.
"Dzień kota" wczoraj był.
Marne usprawiedliwienie.

piątek, 15 lutego 2008

44


4 art, 4 love.


kliknąć, słuchać i zazdrościć!

czwartek, 14 lutego 2008

WALENTYNKI

FIO DLA MARITO
Kupiłam mu jabłko z napisem "Kocham Cię".
Urzekło mnie się ze względu na rajskie konotacje.

Ucieszył się i od razu zjadł.
Rajskich konotacji nie zauważył.

Na zdrowie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

MARITO DLA FIO
Marito: (...) *
Fio: Hahahahaha....

______
* ale błagam, nie pisz o tym na blogu!


wtorek, 12 lutego 2008

EVERGREEN

Gdy byłam dzieckiem wyobrażałam sobie,
że pod ulicami rośnie trawa.
Że wystarczy zwinąć asfalt, a spod spodu wyłoni się świeża, wilgotna od rosy łąka.
Przygnieciona zieleń zacznie się podnosić, stokrotki i koniczyny otrzepią mokre główki, a ja z wymarzoną siatką na motyle będę gonić radośnie za jakimś cytrynkiem.

Chyba już bardzo chcę wiosny.

niedziela, 10 lutego 2008

FOREVER YOUNG

Marito wychodzi z łazienki.
W pozie finalisty Mister Universum pyta:
- No i ? No i ?
- No... ale co?
- Jak to, nie widać? Balsam do ciała "Intensywne odmłodzenie"!

sobota, 9 lutego 2008

;-)


Opuchlizna jeszcze nie zeszła.
Patrzę na świat z przymrużeniem oka.
Ma to swoje dobre strony.

piątek, 8 lutego 2008

AUTOKREACJA

Podbiłam sobie oko.
Osobiście, sprzętem służbowym.

Porady mile widziane.

czwartek, 7 lutego 2008

BRATNIA DUSZA

Nie miałam dzisiaj pomysłu na obiad.
Wymyśliłam, że kupię jakiegoś gotowca "prosto na patelnię".

Jestem w sklepie.
Mrożonka, którą sobie upatrzyłam leży daleko i aby dosięgnąć muszę się praktycznie przewiesić przez ladę.
Kątem oka widzę, że jakaś babka obok ma ten sam problem. Też się zawzięcie gramoli w poszukiwaniu upatrzonego produktu i też ma różowy szaliczek, aktualnie zatopiony w mrożonym groszku. Nie widzę dokładnie czy to groszek, bo dzieli nas gruba szyba, ale na pewno w czymś zielonym. Ładnie to wygląda.
Uśmiecham się na myśl, że nie ja jedna mam lenia i skłonność do jaskrawych kolorów.
Dyskretnie spoglądam na moją sąsiadkę. Ona na mnie też, ale szybko odwraca głowę. Tak jak ja zresztą. Nie lubię, gdy ktoś mi się chamsko przygląda.
Wygląda na starszą, ale czuję w niej bratnią duszę.
Czasem tak jest. Nie zna się kogoś, a od razu wiadomo, że to fajny człowiek.
Nurkuję jeszcze raz po barszcz ukraiński. Widzę, że ona również. Zaniepokoiłam się lekko.
Bratnia dusza bratnią duszą, ale może już wystarczy. No chyba, że to jakaś wariatka.
Nie wiem o co jej chodzi. Z impetem stawia koszyk na ladzie i jeszcze bezczelnie się na mnie gapi. Tego już za wiele!
Spojrzałam na nią równie bezczelnie i stanęłam jak wryta.

Przed nosem mam lustro, a na nosie "nie te" okulary...


P.S.
Uprasza się o nieudzielanie porad terapeutycznych.
No chyba, że tej drugiej...

tribute to Marx Brothers


poniedziałek, 4 lutego 2008

COŚ NA USPOKOJENIE

Wróciłam z pracy zmęczona i zła.
Zaparzyłam sobie melisę.
Wybrałam nowy piękny kubek z motywem bambusowym i zamiast usiąść jak człowiek i spokojnie sączyć kojący napar, postanowiłam zrobić zdjęcie na bloga. Tego z filiżankami.
Poleciałam po aparat, przytargałam doniczkowego bambusa, żeby się komponował z kubkiem i poukładałam wszystko razem na taborecie pod oknem. Akurat słońce przebijało się przez bambusową (a jakże!) roletę, więc pełna korelacja i sukces gwarantowany.
Konstrukcja wyszła trochę za niska. Postawiłam taboret na krześle, na taborecie podkładkę, na podkładce kubek. Na zdjęciu i tak nie będzie widać, a zależy mi na efekcie. W końcu codziennie zagląda na bloga kilkadziesiąt osób, a to zobowiązuje!
Ale dalej coś nie gra. Przesuwam kubek, odsuwam doniczkę, zasuwam roletę, robię kilkanaście ujęć pod światło, za cieniem, znad krzesła i spod taboretu. Melisa już pewnie lekko zimna, nie szkodzi, zimna tez pomaga, jeszcze tylko jedno ujęcie, bo akurat słońce odbiło się pięknie od glazury, aż tu nagle...

[...]

Dywan dało się wyprać.
Uszko dało się skleić.
Bambus postoi sobie w wodzie.

Mam ochotę na wódkę z bambusa. Z gwinta!!!

niedziela, 3 lutego 2008

NAUKA LATANIA

Śniło mi się, że potrafię latać.
Obudziłam się piękna, lekka i uwolniona od ofert promocyjnych linii Wizz Air.

Z ciekawości zaglądam do senników.
latać - radość i szczęście
latać - spotkasz cudzoziemca
latać - nie uda się wzniosły plan
latać -
problemy małżeńskie
no to czeski film ;-)