niedziela, 16 marca 2008

UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKA

Jedziemy samochodem. Ja prowadzę.
Bilans wspólnej przejażdżki - oberwane lusterko
i przejechane czerwone światło.

Krótkie spięcie i dłuższa cisza.
Pojednawczo odzywam się pierwsza.
- No popatrz jak mnie jeszcze potrafisz rozproszyć.
I to po dwudziestu latach małżeństwa!...

- Dobra, dobra. Ja przez te dwadzieścia lat nie miałem ani jednej stłuczki!...
Dłuższa cisza.

5 komentarzy:

  1. no ale przeciez nadal jestescie malzenstwem :)) reszta to sa efekty specjalne ...
    pozdrawiam
    Psycholog

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie wozi sie meza na przednim siedzeniu! Nigdy! To jest zabronione, nie wiedzialas?
    Adriatyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Swoja droga w Italii nie ma dyskryminacji plci zenskiej jako kierowcow, co czesto slysze w Polsce. Kobieta jest tak samo dobra ( ba, lepsza) jak facet. Uwaza sie jednak na starych dziadkow w kapelusikach.
    Saluti

    OdpowiedzUsuń
  4. Adriatyk, kobieta jest zawsze lepsza, nawet w kapeluszu!

    Mój pan mechanik tez zakazał wożenia męża na przednim siedzeniu. Na tylnym jak już. Hm.

    OdpowiedzUsuń
  5. a moze najlepiej w bagazniku??

    OdpowiedzUsuń