Z doświadczenia (prawie własnego, bo mężowskiego) wiem, że łysego to może i krócej się strzyże, ale zdecydowanie częściej, bo łysy, przyzwyczajony do braku włosów, jak mu tylko coś nie daj Boże odrośnie, to w te pędy leci do fryzjera i nie wraca zadowolony, dopóki znowu nie jest łysy. Czy ktoś to w ogóle rozumie? :P prado.
Z doświadczenia (prawie własnego, bo mężowskiego) wiem, że łysego to może i krócej się strzyże, ale zdecydowanie częściej, bo łysy, przyzwyczajony do braku włosów, jak mu tylko coś nie daj Boże odrośnie, to w te pędy leci do fryzjera i nie wraca zadowolony, dopóki znowu nie jest łysy.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś to w ogóle rozumie? :P prado.
Mój twierdzi, że nigdy nie będzie łysy.
OdpowiedzUsuńZałożyć się z nim? :>
A niech łysieje.
OdpowiedzUsuńByle się nie czesał "na pożyczkę".
:>