piątek, 2 listopada 2007

KALENDARZOWE LATO

I już listopad.
Na kalendarzu niespodziewanie Ferrara.
Buchnęło latem, zapachniało kawą, zakwitło oleandrem, zaskrzypiało kawiarnianym krzesłem.
Polisensorycznie i melancholijnie się zrobiło.

Z ciekawości zaglądam na grudzień.
Zima w górach. Bez sensu.

(fot. Fio w Ferrarze ;-)

3 komentarze:

  1. wlasnie siedze i pije taka kawke, no podobna, nie w Ferrarze ale gdzies nad Adriatykiem i pozdrawiam goraco .

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak naprawde uwielbiam takie fotki z filizankami kawy...czuje ich smak i zapach ...gdzies w oddali widze jakiegos przystojniaka , ktory pije podobna mala czarna, i od razu przenosze sie w inny swiat...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kawa nad Adriatykiem...
    Zlituj się nad rodakami w listopadowy poranek...

    OdpowiedzUsuń