poniedziałek, 15 października 2007

W PONIEDZIAŁEK JA NIE MOGĘ...

Dzisiaj w godzinach porannych, podczas prasowania arabskiej chusty z frędzlami, uszła ze mnie energia. Zmaterializowała się podstępnie w żelazku i pełną parą buchnęła w arabeski.

Siedzę teraz tępo nad kawą i opatulona w chustę słucham Stinga.
Może coś z tego będzie?


6 komentarzy:

  1. a ta kawa gorzka była? Bo to też istotne

    OdpowiedzUsuń
  2. Cheb Mami jest Algierczykiem, juz przestala mi sie podobac ta piosenka, jestem przerazona ,ze wkladasz arabska chuste.A gdzies kolo Katowic bedziecie mieli miasto , ktore zbuduje szejk..arabski, i wtedy zobaczycie co to jest zalazek terroryzmu, my to juz wiemy i dlatego nie podoba mi sie nic co arabskie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiem, wiem, dlatego wlasnie TEN Sting ;)
    Chusta jak chusta, mi sie podoba ;p
    Miasto arabskie, powiadasz?.. No to mialam nosa. Zapisalam sie wlasnie na tance brzucha hehehe!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest taki program na RAI2 giovedi alle 21, zacznij to ogladac a przestaniesz chodzic nawet na taniec brzucha.Ile razy ogladam ten program opada mi szczeka, takiej Italii nie znalam.Warto by zobaczyli to ci , ktorzy sa tym krajem zachwyceni.A nie wiem dzis jakos gorzkawo - choc espresso bevo solo con lo zucchero!

    OdpowiedzUsuń
  5. Va bene - giovedi alle 21.
    A na tance zapisalam sie nie z miłosci do krajów arabskich tylko z konieczności akceptacji coraz mniej doskonałego brzucha!! No:>
    Dieta odpada :>

    OdpowiedzUsuń