Ja 13:53:32
Witam Pana, Panie Prezydencie:)
Lech Wałęsa 13:53:34
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus
Ja 13:53:45
Właśnie wróciłam z Oslo. Proszę sobie wyobrazić, że w Nobel Peace Center wypatrzyłam pocztówkę z Pana zdjęciem. Data 1983, Pan w golfie, słynny, czarny wąs, dumny wyraz twarzy. Autentycznie się wzruszyłam.Tyle lat, tyle wspomnień... A karteczkę kupiłam sobie na pamiątkę :)
Lech Wałęsa 13:53:46
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus
Ja 13:53:47
hmmm...
Po chwili.
Ja 14:09:12
Beee..... :P
Lech Wałęsa 14:09:12
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus
Ja 14:09:23
Meee... :P
Lech Wałęsa 14:09:24
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus
Ja 14:09:33
Kukuryku !!!!
Lech Wałęsa 14:19:34
Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus
Ja 14:19:46
Na wieki wieków... :>
P.S.
Dla zainteresowanych - gg 1980
piątek, 31 sierpnia 2007
czwartek, 30 sierpnia 2007
WZORY NORWESKIE
Wzory norweskie, czyli drobne, geometryczne szlaczki, najczęściej w czerwieni, bieli, granacie i czerni.
Można je nosić nawet w eleganckie miejsca.
Wszystko zależy od tego, z czym się je zestawi.
(źródło - Internet)





Można je nosić nawet w eleganckie miejsca.
Wszystko zależy od tego, z czym się je zestawi.
(źródło - Internet)






POKÓJ TEMU DOMOWI
Obserwuję jak powstaje dom.
Najpierw zerkałam na niepewnie kreślone plany,
potem na coraz śmielsze szkice.
Teraz podziwiam prawie gotowy dom.
Dom.
Właściwie to tylko pokój.
Są już półki na książki i wazon na kwiaty.
Skrzynka na bzdurki i dywan w op-art.
Brakuje jeszcze sporo, ale to dobrze.
Wspólne planowanie i ciągły niedosyt nadają twórczego napięcia.
W szufladkach zamieszkają kiedyś wiersze, ze ścian popłynie muzyka.
Zanim wszystko się dostroi pewnie miną lata.
No dobra. Wystarczy.
Na parapetówę chciałam się wprosić i nie wiedziałam jak zagaić ;-D
Najpierw zerkałam na niepewnie kreślone plany,
potem na coraz śmielsze szkice.
Teraz podziwiam prawie gotowy dom.
Dom.
Właściwie to tylko pokój.
Są już półki na książki i wazon na kwiaty.
Skrzynka na bzdurki i dywan w op-art.
Brakuje jeszcze sporo, ale to dobrze.
Wspólne planowanie i ciągły niedosyt nadają twórczego napięcia.
W szufladkach zamieszkają kiedyś wiersze, ze ścian popłynie muzyka.
Zanim wszystko się dostroi pewnie miną lata.
No dobra. Wystarczy.
Na parapetówę chciałam się wprosić i nie wiedziałam jak zagaić ;-D
środa, 29 sierpnia 2007
WARTO

Kliknąć w obrazek.
Jak się spodoba, można dodać do ulubionych i wysłać znajomym.
Bo warto :-)
~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~
wtorek, 28 sierpnia 2007
KANTYCZKA NA CZEŚĆ MANNY
Manna nie wie jak góry przenosić,
Wie, jak się chmury rozsuwa .
Manna nie wie jak cuda uczynić,
Wie, że aniołom się uda.
Manna nie wie, że na nią czekają,
Ważne, że w rządku gdzieś siedzą.
Manna nie wie, że z nieba przybyła
Ważne, że inni to wiedzą.
Manna jest niezwykła. Bo tylko niezwykli dodają niezwykłości zwykłym sprawom.
P.S.
Pozwoliłam sobie na bardzo prywatnego posta.
Zrozumie go tylko Manna.
Pozostali - wystarczy, że przeczytają, podumają
i wybaczą mi metrum i rymy :-D
PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA

"...Udawajmy, że szkło robi się wiotkie jak muślin, tak że można się przedostać..."
(Lewis Caroll : "Alicja w Krainie Czarów")
* * * * *
* * * *
* * * * *
* * * *
* * * * *
* * * *
* * * * *
(fot. FIO)
sobota, 25 sierpnia 2007
PRZESILENIE
Wróciłam z imprezy. Jest czwarta rano. Na świecie zaczyna się dzień, a ja idę spać.
Patrzę na swoje wymięte odbicie w łazienkowym lustrze i tak się zastanawiam...
Patrzę na swoje wymięte odbicie w łazienkowym lustrze i tak się zastanawiam...
...popadać w kompleksy rozświetlające, czy znosić napięcie filmu kolagenowego?...No cholera jasna!! Krem na dzień, czy na noc??
hmm... rzucić się do Morza Martwego w poszukiwaniu ziól peruwiańskich, czy naprawić szkody w nieskażonym otoczeniu Wielkiej Rafy?...
... pozwolić, aby hydra-ekspert dokonała mi neutralizacji wolnych rodników? A może iść na łatwiznę i dobrać się do łatwoprzyswajalnego złota?...
czwartek, 23 sierpnia 2007
Høv høv! *
Marito - "Jak się czujesz piesku?"
Fio - "Jak piesek bez smyczy. "
Marito - [cisza]
Fio - "Jak piesek bez pana chcialam powiedzieć..."
Będę musiala to jeszcze odszczekać.
_____
* Høv høv - z norw. hau hau ;-)
Fio - "Jak piesek bez smyczy. "
Marito - [cisza]
Fio - "Jak piesek bez pana chcialam powiedzieć..."
Będę musiala to jeszcze odszczekać.
_____
* Høv høv - z norw. hau hau ;-)
WARTO

Kliknąć w obrazek.
Jak się spodoba, można dodać do ulubionych i wyslać znajomym.
Bo warto :-)
~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~
WARTO - TAK NAZYWA SIĘ NOWY ELEMENT STRONY.
środa, 22 sierpnia 2007
EKWINOKCJA I TYM PODOBNE CUDA
Prosty temat: światło-cień
Implikacje i przenikanie
(G. Turnau)
Implikacje i przenikanie
(G. Turnau)
Tu jest zupelnie inne światlo i zupelnie inny cień.
Nie da się ze slońca odczytać pory dnia.
Ekliptyka stroi sobie żarty, wystawiając moją chybotliwą orientację przestrzenną na ciężkie próby.
Wlasnie zdalam sobie sprawę, że piszę, myślę i czuję tylem do bieguna.
Nawet, gdy patrzę przez pólnocne okno.
Jestem ukierunkowana na poludnie niezależnie od topografii.
Rozmagnesowalam sie w tej Norwegii, czy co?
Nie da się ze slońca odczytać pory dnia.
Ekliptyka stroi sobie żarty, wystawiając moją chybotliwą orientację przestrzenną na ciężkie próby.
Wlasnie zdalam sobie sprawę, że piszę, myślę i czuję tylem do bieguna.
Nawet, gdy patrzę przez pólnocne okno.
Jestem ukierunkowana na poludnie niezależnie od topografii.
Rozmagnesowalam sie w tej Norwegii, czy co?
poniedziałek, 20 sierpnia 2007
FIORDY JEDZĄ MI Z RĘKI CZYLI KUCHNIA NORWESKA
Norwegia slynie z brzydkich mężczyzn i koszmarnej kuchni.
O tym pierwszym zdążylam się już przekonać, o tym drugim nie zamierzam.
Będę gotować po swojemu.
Dziś zapodam stek na dziko po jagiellońsku.
(Mala uwaga - moje potrawy zwykle nie mają nic wspólnego z nazwą. Marito zawsze w domu pyta : "O, jakie dobre! Jak to się nazywa?" No to mówię i się nazywa).
Wprawdzie lodówka Hansa i Rafa jest zaopatrzona w stylu żolnierskim, ale udalo mi się znaleźć mrożone hamburgery, cebulę i keczup. Po resztę skoczę sobie do sklepu.
Ze slownikiem w ręku i wiarą w moją gastronomiczną intuicję kupuję niezbędne ingrediencje.
Rozkladam to wszystko w kuchni na stole, zawijam rękawy i do dziela!
Czuję się trochę jak Nigella Lawson. Gadam sama do siebie, oblizuję palce i uśmiecham się do lustra w przedpokoju. Wyglądam absolutnie profesjonalnie!
Tlukę, panieruję, smażę, przyprawiam, obtaczam, przewracam, wzbogacam i duszę.
Oczami wyobraźni widzę już, jak Hans i Raf chwalą moje kulinarne arcydzielo.
No i ...
Chyba przejdę się nad te fiordy.
P.S.
Chlopie, jak ja cię rozumiem...
O tym pierwszym zdążylam się już przekonać, o tym drugim nie zamierzam.
Będę gotować po swojemu.
Dziś zapodam stek na dziko po jagiellońsku.
(Mala uwaga - moje potrawy zwykle nie mają nic wspólnego z nazwą. Marito zawsze w domu pyta : "O, jakie dobre! Jak to się nazywa?" No to mówię i się nazywa).
Wprawdzie lodówka Hansa i Rafa jest zaopatrzona w stylu żolnierskim, ale udalo mi się znaleźć mrożone hamburgery, cebulę i keczup. Po resztę skoczę sobie do sklepu.
Ze slownikiem w ręku i wiarą w moją gastronomiczną intuicję kupuję niezbędne ingrediencje.
Rozkladam to wszystko w kuchni na stole, zawijam rękawy i do dziela!
Czuję się trochę jak Nigella Lawson. Gadam sama do siebie, oblizuję palce i uśmiecham się do lustra w przedpokoju. Wyglądam absolutnie profesjonalnie!
Tlukę, panieruję, smażę, przyprawiam, obtaczam, przewracam, wzbogacam i duszę.
Oczami wyobraźni widzę już, jak Hans i Raf chwalą moje kulinarne arcydzielo.
No i ...
UWAGA! OSOBY WRAŻLIWE PROSZONE SĄ O OPUSZCZENIE BLOGA!Norweska kiszona kapusta jest slodka!!!
Chyba przejdę się nad te fiordy.
P.S.
Chlopie, jak ja cię rozumiem...

sobota, 18 sierpnia 2007
TAKIE RZECZY TYLKO W ERZE
Sms od: MARITO
Wysłano: godz. 22.29
Uwaga uwaga!
Polecamy szeroki asortyment przytulanek.
Dziś w promocji: lewe udo, prawy łokieć i muskularna klata.
Zapraszamy od 23.30!
Ilość użytkowników bardzo ograniczona.
Zamów już teraz!
P.S.
Załapałam się :P
Wysłano: godz. 22.29
Uwaga uwaga!
Polecamy szeroki asortyment przytulanek.
Dziś w promocji: lewe udo, prawy łokieć i muskularna klata.
Zapraszamy od 23.30!
Ilość użytkowników bardzo ograniczona.
Zamów już teraz!
Załapałam się :P
czwartek, 16 sierpnia 2007
WYLINKA
...chmury, brzoskwinie, Pavarotti, meduzy, wino,
czyjś fajny tyłek, piasek, love, bazylia, mozzarella, lifting,
krem z filtrem, woda mineralna San Benedetto, papież,
sok z arbuza, upał, takie tam, słońce, cappuccino, czekolada,
melony, raj, jabłka, figi, stringi,
woda, prysznic, sukienka w kwiatki,
kolczyki, oleander, szkło z Murano,
Wenecja, Kolumb, gondola, dżuma,
Hiszpania, wachlarz, flamenco,
słońce, parasol, nowe klapki z CCC, San Remo,
morze, morze, morze...
czyjś fajny tyłek, piasek, love, bazylia, mozzarella, lifting,
krem z filtrem, woda mineralna San Benedetto, papież,
sok z arbuza, upał, takie tam, słońce, cappuccino, czekolada,
melony, raj, jabłka, figi, stringi,
woda, prysznic, sukienka w kwiatki,
kolczyki, oleander, szkło z Murano,
Wenecja, Kolumb, gondola, dżuma,
Hiszpania, wachlarz, flamenco,
słońce, parasol, nowe klapki z CCC, San Remo,
morze, morze, morze...
A teraz ta cała skóra mi złazi, psiamać!
wtorek, 14 sierpnia 2007
BUENA VISTA
Pomiędzy rubinem a czekoladą. Hawana.
Tak. Hawana zdecydowanie.
Jakieś złociste refleksy?... Może miedziane?...
Hmm...
Migdałowy kasztan. Już sama nazwa jest piękna.
Będzie się ładnie komponować w promieniach słońca.
Tak naturalnie, ale ciekawie.
Hawana i migdałowy kasztan.
Decyduję się.
Po drodze kupuję Curacao, w domu szukam muzyki z Kuby.
Może Marito wyjątkowo nie zapyta ILE ?
P.S.
Byłam u fryzjera.
Tak. Hawana zdecydowanie.
Jakieś złociste refleksy?... Może miedziane?...
Hmm...
Migdałowy kasztan. Już sama nazwa jest piękna.
Będzie się ładnie komponować w promieniach słońca.
Tak naturalnie, ale ciekawie.
Hawana i migdałowy kasztan.
Decyduję się.
Po drodze kupuję Curacao, w domu szukam muzyki z Kuby.
Może Marito wyjątkowo nie zapyta ILE ?
P.S.
Byłam u fryzjera.

poniedziałek, 13 sierpnia 2007
CHIŃSKIE CIASTECZKA
Często wysyłam do Marito sms-y z bramki.
I lubię sobie czasem powróżyć z wyrazów w okienku.
Dzisiaj się coś wyjątkowo zawieszało, ale cierpliwie przepisywałam: dyszy, czeka, nogi.
Poszło dopiero po cudze.
Przejmować się?
I lubię sobie czasem powróżyć z wyrazów w okienku.
Dzisiaj się coś wyjątkowo zawieszało, ale cierpliwie przepisywałam: dyszy, czeka, nogi.
Poszło dopiero po cudze.
Przejmować się?
niedziela, 12 sierpnia 2007
EL DUENDE

Vicente Amigo
Wrocław, 11 sierpnia 2007
fot. Marito

W poprzednim wcieleniu musiałam być gitarą flamenco.
Albo przynajmniej cajonem ;-)
czwartek, 9 sierpnia 2007
BLOGOSŁAWIEŃSTWO
Marito na wieść, że bloguję.
- Wiesz, nawet się cieszę, że piszesz tego bloga. Nie będziesz mieć czasu na latanie za chłopakami.
No, chłopaki! Wpisywać się tu po kolei!
- Wiesz, nawet się cieszę, że piszesz tego bloga. Nie będziesz mieć czasu na latanie za chłopakami.
No, chłopaki! Wpisywać się tu po kolei!
poniedziałek, 6 sierpnia 2007
Que hora son mi corazón. Post z podkładem muzycznym


Puściłam sobie muzyczkę i zalogowałam się na pulipt nawigacyjny.
¿Que hora son en Gibraltar ?
Miałam najszczersze chęci, aby wreszcie ustawić ten czas na blogu jak należy. ¿Que hora son allá en Fisterra ?
Znalazłam w ustawieniach "środkowoeuropejski" ale o dziwo, wybiegał parę godzin w przyszłość! ¿Que hora son hey ByebyeBom ?
Spośród wielu możliwości, które twórcy Bloggera z fantazją proponują użytkownikom, najbardziej spodobały mi się Pago Pago, Bużumbura i Raratonga. ¿Que hora son la vida entera ?
Zastanawiam sie gdzie to jest i po jakiemu się tam bloguje. ¿Que hora son en el Japón ?
Ostatecznie, ze względu na sentyment do kultowych spodni z młodości wybrałam Arizonę.sobota, 4 sierpnia 2007
GOODNIGHT MRS. FIO
Sms od Hansa w środku nocy totalnie wybił mnie ze snu.
Hans, z powodu hulaszczego trybu życia, czasem gubi się w czasoprzestrzeni.
Nie mogę zasnąć.
Głupie myśli i niedoliczone barany ślizgają mi się po poduszce, powodując coraz większy chaos.
Wszystko mnie rozprasza. Nawet tykanie zegara u sąsiadów. Odliczam kwadranse i mierzę oddechy. Kołdra zamienia się w anakondę a ja w ofiarę. Konam.
W pewnym momencie zaczynam myśleć blogicznie. Układam w głowie nowego posta i popadam w blogostan. Bez trudu bloguję się na końcowy etap drugiej fazy snu i śpię do rana.
Tribute to Jaś Fasola
Hans, z powodu hulaszczego trybu życia, czasem gubi się w czasoprzestrzeni.
Nie mogę zasnąć.
Głupie myśli i niedoliczone barany ślizgają mi się po poduszce, powodując coraz większy chaos.
Wszystko mnie rozprasza. Nawet tykanie zegara u sąsiadów. Odliczam kwadranse i mierzę oddechy. Kołdra zamienia się w anakondę a ja w ofiarę. Konam.
W pewnym momencie zaczynam myśleć blogicznie. Układam w głowie nowego posta i popadam w blogostan. Bez trudu bloguję się na końcowy etap drugiej fazy snu i śpię do rana.
Tribute to Jaś Fasola

WYPAS NA WYSPIE
Znani z tego, że są znani czyli tak zwane „gwiazdy”, często produkują się na przeróżnych łamach.
Mój ulubiony rodzaj zwierzeń to
”CO ZABRAŁABYM NA BEZLUDNĄ WYSPĘ”.
Zwykle jest to strasznie napuszony zestaw rzeczy, o których istnieniu pewnie nie mają pojęcia. ale spece od PR robią swoje.
Też się kiedyś tak zastanawiałam. Mam parę takich niezbędników rozparcelowanych w moich licznych torebkach. Sentymentalna trochę jestem. Jakiś koralik, jakiś kamyczek, stare zdjęcia w sepii, tomik poezji...
No dobra, nie będę chrzanić.
Na bezludną wyspę wezmę ze sobą duuużo jedzenia!
Wreszcie porządnie się nażrę, bo przecież i tak nikt nie zobaczy, że tyję.
;-)
Mój ulubiony rodzaj zwierzeń to
”CO ZABRAŁABYM NA BEZLUDNĄ WYSPĘ”.
Zwykle jest to strasznie napuszony zestaw rzeczy, o których istnieniu pewnie nie mają pojęcia. ale spece od PR robią swoje.
Też się kiedyś tak zastanawiałam. Mam parę takich niezbędników rozparcelowanych w moich licznych torebkach. Sentymentalna trochę jestem. Jakiś koralik, jakiś kamyczek, stare zdjęcia w sepii, tomik poezji...
No dobra, nie będę chrzanić.
Na bezludną wyspę wezmę ze sobą duuużo jedzenia!
Wreszcie porządnie się nażrę, bo przecież i tak nikt nie zobaczy, że tyję.
;-)
środa, 1 sierpnia 2007
BODY LANGUAGE
Wyginam się przed dużym lustrem w sypialni z powodu nowych spodni.
Marito gapi się radośnie przez szparę w drzwiach. Widzę go kątem oka, ale udaję, że nie widzę. Nie lubię dawać mu satysfakcji z tego, że traktuje mnie przedmiotowo. Wie o tym. I wie, że udaję, że go nie widzę.
- Eeeee.... całkiem niezły tyłek masz!
Dalej udaję, że mnie to nie dotyczy, ale wyginam się jeszcze bardziej, bo w sumie lubię słuchać takich rzeczy.
- Jak na swoje lata....
Marito gapi się radośnie przez szparę w drzwiach. Widzę go kątem oka, ale udaję, że nie widzę. Nie lubię dawać mu satysfakcji z tego, że traktuje mnie przedmiotowo. Wie o tym. I wie, że udaję, że go nie widzę.
- Eeeee.... całkiem niezły tyłek masz!
Dalej udaję, że mnie to nie dotyczy, ale wyginam się jeszcze bardziej, bo w sumie lubię słuchać takich rzeczy.
- Jak na swoje lata....